Śmiertelne pokarmowe zatrucie u słonia
Dnia 17 sierpnia 1994 r. około godziny 19.00 przyjechałem do Żyrardowa na wezwanie cyrku „Poznań”. Powodem wezwania była choroba słonia indyjskiego w wieku 35 lat. Około godziny 16.00 słonica położyła się i niemal równocześnie zaobserwowano u niej objawy utraty przytomności – silne skurcze mięśni szkieletowych. Pierwszej pomocy udzielił zwierzęciu miejscowy lekarz weterynarii zaraz po godzinie 16.00.
Z wywiadu, jaki zebrałem na miejscu wynikało, że dwa dni wcześniej dwie słonice jako swoją dzienną porcję warzyw otrzymały świeże kalafiory. Słonie karmione były obok siebie. Jedna ze słonic, imieniem Sabina, zajmująca w hierarchii wyższą pozycję, zjadła większą ilość kalafiorów, tj. około 35 kg, a druga około 5-6 kg. Prócz tego otrzymały w tym dniu jak zwykle gnieciony owies, chleb i siano oraz wodę do picia. Następnego dnia obie słonice wykazywały objawy zmniejszonego apetytu i posmutnienia. Słonica, która zjadła mniejszą porcję kalafiorów, miała wieczorem biegunkę. Słonica Sabina oddała niewielką ilość prawidłowo uformowanego kału. Następnego dnia obserwowano podobne objawy o równym nasileniu. Po godzinie 14.30 słonica Sabina podczas codziennego spaceru stała się pobudzona, trudna do opanowania i agresywna. W tym stanie dokonała niewielkich zniszczeń w sąsiedztwie cyrku. Po incydencie spacer przerwano i słonica doprowadzona została na plac cyrkowy, gdzie położyła się i straciła przytomność. Gdy przyjechałem po 3 godzinach, leżała nieprzytomna z bardzo silnymi drgawkami, przyspieszonym, głośnym, charczącym oddechem, podniesioną temperaturą (38,5°C), zwężonymi źrenicami, objawami zaburzeń w krążeniu – sine były wszystkie dostępne badaniem błony śluzowe. Osłuchowo stwierdziłem silną bradykardię. Język był bardzo silnymi skurczami wciągany w głąb gardła. W obawie przed zadławieniem od 3 godzin wyciągano go na zewnątrz. Podjęte leczenie w kierunku zatrucia pokarmowego z podejrzeniem o zatrucie związkami chemicznymi nie przyniosło rezultatów. Udało się jedynie opanować drgawki, co usprawniło oddychanie. Następne działania zmierzały do zmiany pozycji 3,5-tonowego zwierzęcia, które po kilku godzinach leżenia miało niewątpliwie dodatkowe trudności oddechowe z powodu ucisku na przeponę wzdętych jelit i żołądka. Mimo ułożenia słonicy na brzuchu, ze spadkiem w dół tylnych partii ciała, zwierzę padło o godzinie 23.00. Przeprowadzona następnego dnia w bazie cyrkowej w Julinku sekcja zwłok wykazała: – żołądek i jelita cienkie – znikoma ilość śluzowo – krwistej treści – ostre krwotoczne zapalenie; – wątroba – barwy żółtobrązowej z zastojem krwi, krucha; – śledziona – wypełniona krwią, zastój; – nerki – blade, kruche; – pęcherz moczowy – próżny; – w jamie piersiowej obecny płyn o charakterze przesięku, kilka litrów; – płuca – obrzęk, przekrwione; – serce – makroskopowo b.z. Pobrana podczas sekcji zwłok treść pokarmowa z żołądka i jelit oraz wycinki z narządów wewnętrznych po badaniach toksykologicznych, bakteriologicznych i histopatologicznych w warszawskim ZHW wykazały obecność środków ochrony roślin, mierzoną stopniem hamowania aktywności esterazy cholinowej w wątrobie 61.5, a w treści pokarmowej żołądka 64,3%. Jak podaje laboratorium, wynik powyżej 17% świadczy już o toksycznym stężeniu związków fosforoorganicznych lub karbamintanów. Również wyniki badań histopatologicznych wycinków z narządów wewnętrznych dopełniają obrazu charakterystycznego dla tego rodzaju zatrucia: – wątroba – całkowicie zatarta budowa beleczkowa i zrazikowa narządu. Nacieczenie tłuszczowe zwykłe i zwyradniające hepatocytów położonych wokół triad wątrobowych. Duża ilość wylewów krwawych w przestrzeniach wrotno-żółciowych. Zastój żółci; – nerki – śródmiąższowe zapalenie, duża ilość wylewów krwawych zarówno w istocie korowej, jak i rdzennej; – śledziona – zanik tkanki limfoidalnej w miazdze białej, znaczna syderocytoza narządu; – mięsień sercowy – zwyrodnienie wodniczkowe pojedynczych włókien mięśniowych. W badaniu bakteriologicznym w posiewach stwierdzono obfity wzrost mikroflory nieswoistej. Pałeczek z rodzaju Salmonella. nie stwierdzono. Trudności przy wykonywaniu sekcji zwłok było dużo. Instytucje, do których zwracałem się z propozycją wykonania sekcji zwłok odmówiły – nie dysponowały odpowiednimi pomieszczeniami ani żadnymi mechanizmami pozwalającymi wykonać te czynności przy słoniu. Zostałem bez możliwości wyboru. Sekcja przeprowadzona została w Julinku, dokąd przywieziono zwierzę z Żyrardowa, pod gołym niebem, przy złej deszczowej pogodzie. Ogromną, dziesięciogodzinną pracę wykonano z udziałem kilku pomocników, ciągnika i spychacza. Przewód pokarmowy był olbrzymi: żołądek długości ok. 1,2 m, szerokości 0,6 m, jelita cienkie mierzyły ponad 12 m przy średnicy 15-20 cm, jelita grube około 6 m, w tym jelito ślepe l m. Szerokość jelit grubych wynosiła około 1,4 m. Całość ważyła kilkaset kilogramów i była trudna do wypreparowania i wyjęcia na zewnątrz bez użycia siły mechanicznej. Bardzo mocne i grube powiezie były trudne do cięcia, narządy miąższowe ciężkie, niezwykle silnie umocowane na bardzo elastycznych więzadłach. Wątroba ważyła około 45 kg, śledziona kilkanaście kilogramów przy długości około 1,6 m, nerki ważące około 5 kg każda były bardzo kruche i trudne do wyjęcia na zewnątrz. Serce o przekroju 30-40 cm ważyło około 15 kg, jajnik około 0,5 kg. Płuca długości 0,8-0,9 m zrośnięte były poprzez opłucną płucną i ścienną z klatką piersiową i przeponą, co jest typowe dla tego gatunku. Interpretacja dynamiki zatrucia tak dużego zwierzęcia musi być odniesiona do fizjologii trawienia pokarmów przez słonie. Sprawność przewodu pokarmowego słoni wynosi tylko około 40%, tzn. trawienie musi przebiegać bardzo szybko, a pokarmy przy tej wadze zwierzęcia muszą być pobierane w wielkich ilościach, bardzo często. Wynikają stąd między innymi ograniczone do minimum potrzeby snu słoni, zdominowane przez ciągły głód. W przypadku pobrania paszy zatrutej chemicznie, szybkość absorbowania substancji toksycznej jest więc dość gwałtowna. Kliniczne objawy świadczące o zatruciu w związku z dużą masą organizmu pojawiają się natomiast bardzo późno, kiedy kumulacja substancji toksycznych jest już bardzo duża. Zależy to oczywiście od ilości i rodzaju spożytej trucizny. W opisanym wyżej przypadku porcja pestycydów zawarta w 35 kg pryskanych kalafiorów okazała się śmiertelna dla słonia ważącego 3500 kg. Środki farmakologiczne stosowane przy podejrzeniu o zatrucie związkami fosforoorganicznymi – leki anticholtnergiczne, środki nasercowe, usprawniające krążenie, wlewy dożylne, glikokortykosteroidy, środki przeciwbólowe, rozkurczowe – okazują się nieskuteczne przy leczeniu podjętym w dwie doby od przyjęcia zatrutej paszy. Zejście śmiertelne nastąpiło z wszystkimi objawami pobudzenia układu nerwowego przywspółczulnego, charakterystycznego dla acetylocholinemii z powodu ostrego zatrucia fosforoorganicznymi pestycydami. Ponieważ jak podałem, słonie w otrzymywanej diecie, poza sezonowymi kalafiorami, dostały pokarmy nie podejrzane o skażenie chemiczne (owies, siano, chleb) należy sądzić, że powodem śmiertelnego zatrucia słonicy były kalafiory nabyte od producenta nie przestrzegającego karencji dla użytego środka ochrony roślin. Drugi słoń po kilku dniach leczenia w Julinku wrócił do zdrowia. Wniosek ogólny z opisanego przypadku jest przerażający, bo wszyscy zjadamy te same warzywa – ludzie na szczęście w dużo mniejszych ilościach. Dla części kolegów specjalistów zootechników- żywieniowców z ogrodów zoologicznych i innych placówek, w których żywi się zwierzęta m.in. warzywami sezonowymi, stanowi to powód, aby wykluczać przypadkowych dostawców pasz, a podejrzane warzywa chociażby dokładnie płukać w bieżącej wodzie. Zabieg ten jest w stanie częściowo zmniejszyć ilość trujących związków na powierzchni wielu warzyw. Wszystkie cyrki w czasie sezonu artystycznego żywiąc zwierzęta korzystają z zakupu świeżych warzyw, bo innych możliwości nie mają. W tym przypadku brak odpowiedzialności i wyobraźni ludzi przypłacił cierpieniem i życiem słoń, który dla nas wszystkich jest cennym i coraz rzadszym gatunkiem. Jego wartość materialna jest również niemała – wynosi kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Koledzy lekarze weterynarii wzywani niekiedy do zwierząt cyrkowych powinni również zawsze szczegółowo pytać o pochodzenie i rodzaj karmy dla zwierząt, jak też o źródła wody, jaką są pojone. Zdarzało się bowiem, że rzadko używana woda zalegająca w hydrantach pożarowych na przedmieściach miast, gdzie często stają cyrki, jest przyczyną zatruć pokarmowych i niestrawności u zwierząt pracujących w cyrkach.
Lek. wet. Zbigniew Krzywicki
Lecznica dla Zwierząt w Julinku
Oryginalna treść artykułu ukazała się w Magazyn Weterynaryjny Rok 1995, Nr 1, strona 31