Słoń Ninio ma problem. Pod okiem

Ale spokojnie: nasz 10-letni słoń jest pod opieką najlepszych specjalistów w Polsce.

Fot. Joanna Bosakowska / Agencja Gazeta

Każdy, kto przyjrzy się Ninio, bez trudu zauważy narośl pod okiem. – To ropień, najczęstszy problem u słoni. Tyle że zwykle występuje na grzbiecie czy na zadzie, a w przypadku naszego Ninio usadowił się pod okiem i nieco je przysłania. To fatalna lokalizacja – wyjaśnia Paweł Botko, lekarz weterynarii z poznańskiego zoo.

I co z tym fantem zrobić? Nasz lekarz zastanawiał się nad tym, czy nie uśpić Ninio na czas zabiegu i nie usunąć narośli chirurgicznie. – Ale to ryzykowna operacja. Proszę pamiętać, że skóra słonia w tym miejscu ma 1,5-2 cm grubości. Trzeba ją przeciąć, usunąć narośl, czyli zrobić wielką dziurę, a potem spróbować zszyć. Zwykłe nici chirurgiczne nie wystarczą, musielibyśmy mieć drut. A i tak nie ma pewności, że słoń nie rozerwałby zszycia, bo ciągle się głową ociera o ściany, czy ogrodzenie boksu – tłumaczy Botko.

Lekarz poprosił o konsultację najlepszego specjalistę chorób słoni w Polsce dr. Zbigniewa Krzywickiego. Ten obejrzał Ninio i poradził, by go nie usypiać, a poczekać, aż problem sam się rozwiąże, bo ropień musi w końcu pęknąć. A do tego czasu smarować narośl antybiotykiem, by nie wdała się jakaś poważna infekcja.

Ninio nie pierwszy raz jest u lekarza. Jeszcze w Warszawie (wtedy nosił imię Lotek) miał problemy z ciosami (potocznie nazywanymi kłami), w których zrobiły się dziury. Zajęli się nim stomatolodzy z Akademii Medycznej, którzy dziury zaplombowali. U dentysty bywał i młodszy nasz słoń Izik – on też ma plombę w jednym z ciosów.